poniedziałek, 9 lipca 2012

Barbara Demick - Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej

Ucieczki z Korei Północnej rzadko się zdarzały. Reżim robił wszystko, by je uniemożliwić. Obywatelom  Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej nigdy nie towarzyszyły w podróżach służbowych żony i dzieci. Rodzina stawała się zakładnikiem. Uciekinierzy musieli żyć ze świadomością, że najbliżsi zapłacili dożywotnim zesłaniem do obozu pracy.

Tym, którym się udało uciec też nie było łatwo. Ludziom z Północy, którzy zarabiali dolara miesięcznie trudno jest przystosować się do życia w Korei Południowej, będącej jedenastą pod względem wielkości gospodarką świata. Przez sześćdziesiąt lat podziału Półwyspu Koreańskiego między mieszkańcami obydwu krajów powstały głębokie różnice. Podczas gdy większość mieszkańców KRL-D nie wie o istnieniu internetu, u południowego sąsiada odsetek gospodarstw z szerokopasmowym dostępem do sieci jest wyższy niż w Stanach Zjednoczonych, Japonii i Europie. Korea Północna pod względem kulturowym i gospodarczym nie zmieniała się od półwiecza. Nawet w wyglądzie zewnętrznym mieszkańców dwóch Korei są różnice. Przeciętny nastolatek z Południa jest o kilkanaście centymetrów wyższy od niedożywionego rówieśnika z Północy.

Barbara Demick jest dziennikarką, pracowała jako korespondentka w Seulu. Po wielu staraniach została wpuszczona do Korei Północnej i przekonała się, że poznawanie kraju na miejscu jest niemożliwe. Przydzielono jej „przewodnika”, który udaremniał wszelkie spotkania niezatwierdzone w narzuconym z góry programie wizyty, ograniczonym do zwiedzania pokazowych miejsc. Prawdziwy obraz Północy wyłonił się po siedmiu latach dzięki rozmówcom, którzy uciekli z Korei Północnej do Południowej.

Bohaterzy książki to: Mi-ran i Jun-sang, nastolatki. W Korei Północnej nie ma kultury randek. Małżeństwa najczęściej są aranżowane przez rodzinę lub sekretarzy partyjnych, a parom nie wolno publicznie okazywać swoich uczuć, nie uchodzi nawet trzymanie się za ręce. Dlatego młodzieńcza miłość pary nastolatków jest niezwykła.

Pani Song  – matka czwórki dzieci, żarliwa komunistka i wzorowa obywatelka, która podstępem została sprowadzona przez córkę do Chin, a potem do Korei Południowej.

Pełna poświęcenia doktor Kim. Od lekarzy Korei Północnej wymaga się bezinteresownej ofiarności - oddają krew, pobiera się od nich kawałki skóry, wykorzystywane do przeszczepów, wszyscy muszą zbierać w górach rośliny lecznicze.

„Zbłąkana jaskółka”, czyli bezdomny chłopiec, sierota Kim Hyuck, który gdy wyszedł z obozu pracy był tak osłabiony z niedożywienia, że bez odpoczynku z trudem mógł przejść sto metrów.

Oak-hee, córka pani Song, jako jedyna nie podzielała powszechnej miłości do Kim Ir Sena. Po jego śmierci nie udawała, że płacze.

Większość bohaterów książki w najśmielszych marzeniach nie wyobrażała sobie, że mogłaby wyjechać z Korei Północnej. Wszyscy uważali, że nie ma lepszego kraju niż KRL-D. To stanowisko nie zweryfikował nawet chaotyczny czas po śmierci Kim Ir Sena, gdy do władzy doszedł jego syn Kim Dzongil, a w kraju zapanował głód, w wyniku którego zginęła jedna piąta mieszkańców.

Korea Północna to najbardziej tajemniczy i najmniej opisany kraj świata. Książka B. Demick odtwarza losy sześciorga uciekinierów umiejętnie splatając z historią kraju pogrążającego się w chaosie. Czyta się świetnie. Polecam.


Hanka

7 komentarzy:

  1. Potwierdzam, dobra książka, dobrze napisana

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja też całkiem, całkiem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wstrząsająca, naprawdę warto przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż się nie chce wierzyć, że są takie miejsca na świecie w XXI wieku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna recenzja i cudowna książka. Również polecam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Godna polecenia, wstrząsająca książka

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, włos się jeży, że są takie miejsca w XXI wieku

    OdpowiedzUsuń