poniedziałek, 10 października 2016

Magda Omilianowicz - Bestia. Studium zła

Istnieją książki, których wolałabym nigdy nie przeczytać. „Bestia. Studium zła” zdobywa miejsce na podium, seria na faktach. To zdecydowanie pozycja nie dla mnie, może nawet dla nikogo. Książka przesiąknięta jest lepką, nieprzyjemną fabułą, bliższa skandynawskim kryminałom czy nawet horrorom Kinga niż historii niekochanego dziecka, któremu w życiu nie wyszło. Kto nie słyszał o Wampirze z Bytowa? Prawdopodobnie nie słyszeliście wszystkiego.

Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, zauważyłam, że „gdzieś to już słyszałam”, skądś znam tę opowieść, jedną, drugą, piątą, bo osobnych historii, osobnych żyć jest tam cała masa. Przedtem nie łączyłam ich w jedną całość, docierały do mnie jako strzępki informacji o przykrych przypadkach okrucieństwa ostatnich dwudziestu lat. Nie jako ciąg wydarzeń funkcjonujących w łańcuchu, którym były.

Leszek Pękalski przyznał się do sześćdziesięciu siedmiu morderstw (według niektórych źródeł nawet do dziewięćdziesięciu), oskarżany o siedemnaście z nich, skazany został za jedno. Zabójstw trudno się było doliczyć, wszystkich ciał nie odnaleziono, Pękalski wciąż zmieniał zeznania, a  jego niestabilny stan psychiczny świadczył jeśli nie na jego korzyść, to jednak nie mógł mu zaszkodzić. Sam zresztą poczytywał to za spory atut.

Magda Omilianowicz przedstawia sylwetkę Wampira, poczynając od jego dzieciństwa aż do czasów rozprawy sądowej i jego pobytu w więzieniu. Biografię Pękalskiego przerywają krótkie scenki morderstw, relacje oskarżonego, fragmenty jego wspomnień. Jest to historia częściowo spisana jego oczami. Perspektywa winnego zwykle pozwala zrozumieć jego motywy, choć trochę go usprawiedliwić. I choć na początku Pękalski może wzbudza coś w rodzaju mieszanej odrazy i litości, zaraz emocje te przesłaniają jedynie obrzydzenie i wstręt. To nie jest dobry człowiek –  nasuwa się wniosek. I choć świat nie jest czarno-biały, dla postępowania Wampira z Bytowa próżno szukać usprawiedliwienia.

Dzisiaj Leszek Pękalski ma 49 lat i od 1996 roku odsiaduje karę 25 lat pozbawienia wolności. W czasach, kiedy był skazywany, nie istniała jeszcze kara dożywocia, dlatego orzeczony wyrok był najwyższym możliwym werdyktem. Od 2007 roku Pękalski ubiega się o przedterminowe zwolnienie, lecz wniosek stale odrzucany jest przez zespół terapeutów. Jednak w 2017 roku Pękalski zakończy odsiadywanie kary. I będzie starał się wyjść na wolność.

Joanna