poniedziałek, 14 listopada 2016

Jørn Lier Horst – Ślepy trop

Ślepy trop w żargonie policyjnym oznacza pominięcie świadome, bądź nieświadome ważnego elementu w śledztwie, nie pasującego do przyjętej wcześniej teorii dotyczącej przebiegu wydarzeń. W wyniku tego błędu, sprawa którą można było szybko rozwiązać ciągnie się latami, a sprawcy przestępstwa pozostają na wolności.
Mija pół roku od tajemniczego zaginięcia taksówkarza. Dotychczasowe działania policji nie przyniosły żadnych odpowiedzi, co tak właściwie się stało. W międzyczasie Sofie Lund wraz z córeczką wprowadza się do domu odziedziczonym po zmarłym dziadku. Kobieta nigdy nie darzyła szczególną sympatią swego krewnego, dlatego przed zamieszkaniem w nowym domu usuwa wszystkie pamiątki z nim związane. Pozostaje tylko kwestia sejfu, na stałe przytwierdzonego do podłogi w jednym z pomieszczeń w piwnicy. Jego otwarcie uruchomia lawinę zdarzeń, jakiej nikt się nie spodziewał.
Jørn Lier Horst w Polsce debiutował wyśmienitą książką „Jaskiniowiec”, uznaną za najlepszą skandynawską powieść roku w 2016 (nagroda The Petrona Award ). Później przetłumaczone zostały kolejne kryminały autora, w tym „Psy Gończe”, za którą otrzymał „Nagrodę Rivertona” (dla najlepszego kryminału powstałego w Norwegii) i „Szklany klucz” (dla najlepszego kryminału powstałego w krajach nordyckich).
„Ślepy trop” jest dziesiątą częścią cyklu z komisarzem policji Wiliamem Wistingiem w roli głównej. Tak jak w poprzednich książkach tutaj również otrzymujemy ciekawie skonstruowaną oraz sprawnie opowiedzianą historię. Jednak nic poza tym. W porównaniu z „Jaskiniowcem” czy „Psami gończymi” – odpowiednio dziewiąta i ósma część cyklu – odczuć można lekką tendencję spadkową. O ile w wyżej wymienionych tytułach droga od przestępstwa do rozwiązania sprawy przebiegała w prosty i logiczny sposób, tak tu otrzymujemy w pewnym momencie wiele zwrotów powstałych w dość krótkim czasie. Jedno śledztwo przechodzi w drugie i tak na przemian. Widać w tym wszystkim pomysł autora, lecz wydaje się, że zabrakło stron by pewne wątki jeszcze lepiej rozwinąć. W zamian tego nagle dostajemy odpowiedzi na wszystkie pytania.
Nie chcę powiedzieć, iż „Ślepy trop” nie udał się pisarzowi. Fani twórczości Horsta nie powinni czuć rozczarowania. To ciągle solidny poziom, jak na wysokie standardy skandynawskiego kryminału. Lecz mogłoby być lepiej. Dlatego tym, którzy do tej pory nie przeczytali ani jednej książki autora, proponuję najpierw sięgnąć po „Jaskiniowca” lub „Psy gończe”.

quidam