środa, 11 stycznia 2012

Dariusz Domagalski - Cherem

Piękne kobiety, ABW, mafia, seks i śmiertelnie niebezpieczne coś. Coś, co jak cień podąża sobie znaną tylko drogą, pozostawiając za plecami jedynie stosy okaleczonych ciał i hektolitry ludzkiej krwi. A to nie wszystko. Pozostaje jeszcze tajemnica, której ujawnienie może obrócić cały chrześcijański świat do góry nogami. Przerazić. Zburzyć aktualny ład i porządek.
    Dariusz Domagalski po cyklu krzyżackim tym razem postanowił przenieść się do czasów współczesnych umieszczając akcję swojej najnowszej książki w Trójmieście. Cherem to powieść sensacyjna z elementami horroru i fantastyki. To również powieść wielowarstwowa, gdzie akcja rozgrywa się na kilku płaszczyznach. Z jednej
strony mamy porachunki pomiędzy włoską camorrą, a mafią rosyjską. Z drugiej śledztwo prowadzone przez ABW w sprawie tajemniczej kradzieży kontenera pełnego przedmiotów kultu semickiego boga Baala. Z trzeciej zaś z odwiecznymi walkami między mistycznymi siłami, których wynik w zależności od zwycięzcy znacząco może wpłynąć na życie ludzkie. Wydarzenia te, choć z pozoru niemające ze sobą nic wspólnego, rozgrywające się każde z osobna, posiadają jeden wspólny punkt, jakim jest osoba Andrzeja Kamińskiego. Oficer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z Departamentu Zwalczania Sekt Religijnych próbując złapać złodzieja cennych artefaktów religijnych zagłębia się w środowisko gangsterskie nie zdając sobie nawet sprawy z jakim przeciwnikiem w rzeczywistości przyjdzie mu się mierzyć.
    Domagalski umiejętnie operuje napięciem, by na końcu zaskoczyć wszystkich, od bohatera począwszy, na czytelniku skończywszy. Także postacie drugoplanowe, dzięki realizowaniu własnych, osobistych celów, nie mających nic wspólnego z główną osią książki przyczyniają się do zwiększenia jej kolorytu. Mowa tu między innymi o komisarzu Rafalskim, dla którego najważniejszym okazuje się chęć przyskrzynienia człowieka uchodzącego w Trójmieście za nietykalnego, mającego lokalnych polityków, policjantów, prokuratorów w przysłowiowej kieszeni.
    Niestety, autorowi zdarza się ujednolicać zachowanie bohaterów. Bo czy poznana prawda u wszystkich musi wywoływać jednakowe uczucia grozy i strachu, tym bardziej jeżeli nie jest ona objawiona, a jedynie zapisana na kilku starych tabliczkach? Przeszkadzać mogą również pojawiające się zbyt szczegółowe jak dla mnie opisy, a to wschodu słońca, a to ulicy. Nijak ma się to do akcji, a niepotrzebnie ją wstrzymują. Na szczęście Dariusz Domagalski to nie Marek Krajewski więc na dokładne opisy wszystkiego co stoi, bądź się rusza, tutaj po prostu nie ma miejsca.
    Cherem choć nie wolny od wad, pozostaje jednak ciekawą propozycją na miłe zagospodarowanie kilku wieczorów. Zgrabnie napisana historia, z interesującym zakończeniem powinna spodobać się miłośnikom fantastyki, choć jak już na wcześniej wspomniałem nie jest to klasyczna książka z tego gatunku. Powinna również przypaść do gustu czytelnikom preferującym powieści sensacyjne. Oczywiście autorowi daleko do takich pisarzy jak Ludlum, Brown, czy choćby Kotowski, ale przy Cheremie też można dobrze się bawić. Mocne cztery.

quidam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz