piątek, 22 maja 2020

Robert Małecki - Najgorsze dopiero nadejdzie

Marek Bener, dziennikarz toruńskiej „Gazety Miejskiej”, od kilku lat bezskutecznie poszukuje zaginionej w niewyjaśnionych okolicznościach żony. Na ten cel poświęca każdą wolną chwilę oraz wszelkie możliwe środki. Nie cofnie się przed niczym, nawet kosztem pracy zawodowej. Chwytając się desperacko pojawiających się tu i tam skrawków informacji, resztkami nadziei prowadzi prywatne śledztwo. Tymczasem w jednej z podtoruńskich miejscowości dochodzi do pożaru domu, w którym ktoś ginie. Do napisania relacji z tego zdarzenia zostaje przydzielony właśnie Bener. W trakcie ustalania tożsamości ofiary odkrywa, że posiadłość należy do jego dawnego przyjaciela, który kiedyś odbił mu narzeczoną i ożenił się z nią. Krótko po pożarze kobieta niespodziewania składa mu wizytę, prosząc o pomoc, po czym nagle znika. Czy coś łączy tę sprawę z zaginięciem żony dziennikarza? Bener próbując odpowiedzieć na to pytanie, wikła się w niebezpieczną grę, trop bowiem wiedzie do świata polityki oraz szemranych interesów biznesowych.

Najgorsze dopiero nadejdzie to powieściowy debiut Roberta Małeckiego, laureata Nagrody Wielkiego Kalibru i nagrody Kryminalnej Piły za powieść Skaza. Debiut, trzeba przyznać, całkiem udany choć autor nie ustrzegł się kilku wpadek. Dotyczy to przede wszystkim zachowania głównego bohatera, będącego niekiedy wręcz irracjonalnym, bo na przykład kto nocą wchodzi do spalonego domu bez latarki? Chyba tylko ten, kto zamierza oberwać po głowie. Mimo tego typu potknięć intryga wciąga. Autor umiejętnie dozuje napięcie. Nagłe zwroty akcji skutecznie potrafią zaskoczyć i sprawić, że to co było oczywiste, takim przestaje być.

Wspomnieć należy również o roli, jaką pełni w książce muzyka. Dokładniej mówiąc - muzyka zespołu Dżem. Towarzyszy ona Benerowi prawie na każdym kroku, przejmując niekiedy rolę ścieżki dźwiękowej pod opisywane wydarzenia.  „Włączyłem płytę Dżemu, który zawsze przyjemnie mnie kołysał i podładowywał akumulatory. I znacznie lepiej brzmiał, gdy wprawiał podłogę w lekkie drżenie”[1] . Zresztą inspirującą stronę twórczości tych Ślązaków autor podkreśla w podziękowaniach.

Powieść Najgorsze dopiero nadejdzie rozpoczyna trzytomową serię z Markiem Benerem w roli głównej. Wspólnym elementem łączącym wszystkie części jest tajemnicze zaginięcie żony bohatera. Czy zatem pierwszy tom zachęca do sięgnięcia po kolejne? Moim zdaniem tak. Ciekawie skonstruowana akcja, bohater budzący sympatię, przekonująco oddane emocje jakie nim targają, a wszystko to okraszone panoramą przepięknego Torunia i cudowną muzyką – oto esencja solidnego debiutu.

quidam

[1] - Robert Małecki, Najgorsze dopiero nadejdzie, Wydawnictwo Poznańskie sp. z o.o., 2016, s. 137.