środa, 11 stycznia 2012

Jarosław Iwaszkiewicz - Dzienniki 1911 – 1955

Ostatnimi czasy bardzo lubię czytać różnego rodzaju dzienniki i wspomnienia. Z chęcią sięgnęłam więc po wspomnienia znakomitego pisarza i poety Jarosława Iwaszkiewicza. Składają się na nie trzy tomy zatytułowane kolejno: „Dzienniki 1911 – 1955”, „Dzienniki 1956 – 1963” oraz „Dzienniki 1964 – 1980”. Na razie został wydany tom pierwszy tego obszernego dzieła, który z ciekawością przeczytałam.
    Zaczyna się on od wspomnień 17 – letniego wówczas Jarosława. Poznajemy dzieciństwo autora, który wychowywał się na Ukrainie; jego rodziców i rodzeństwo; a także czasy gdy był uczniem gimnazjum w
Kijowie. Autor opowiada o szkolnych kolegach, dzieli się z nami swoimi przeżyciami i przemyśleniami, tak typowymi dla wieku młodzieńczego, a także wrażeniami z przeczytanych przez siebie lektur.
    Dalsza część „Dzienników” to dorosłe życie pisarza: jego małżeństwo z Anną Iwaszkiewiczową, pieszczotliwie nazywaną przez niego Hanią, oraz dwie córki – Maria i Teresa – o których autor bardzo często wspomina.
    To również opis licznych podróży, jakie odbył Iwaszkiewicz – m.in. do Włoch, Niemiec, Francji, Szwajcarii czy Ameryki – a także osób, które spotykał, kontakty z którymi ukształtowały go jako człowieka i pisarza. Warto wymienić tu takie postacie jak: Jerzy Andrzejewski, Julian Tuwim, Antoni Słonimski, Stefan Żeromski, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Karol Szymanowski, Andrzej Panufnik, Witold Lutosławski, Stanisław Dygat czy Krzysztof Kamil Baczyński. O tym ostatnim autor tak pisze:
    „Wczoraj odbył się ślub Krzysztofa Baczyńskiego z Basią Drabczyńską. W kościele na Powiślu. Przywiozłem im olbrzymi bukiet bzów, które w tym roku wyjątkowo obficie kwitną na Stawisku (…). Jak w zeszłym roku chrzciny, tak w tym roku śluby – szalona na to jest moda – i wszystkie albo prawie wszystkie przy mszy rzymskiej, co długo trwa, ale wygląda bardzo uroczyście. Baczyńscy przystępowali do komunii, oboje tacy drobni, malutcy, dziecinni, powiedziałem potem, ze wyglądało to nie na ślub, a na pierwszą komunię. Krzysztof bardzo wzruszony. Z początku nie bardzo go lubiłem, taki był szalenie pewny swoich wierszy. Pamiętam, jak czytał je u nas po raz pierwszy na Nowy Rok 1942, i kiedy spróbowałem mu zrobić parę uwag; jak się od razu postawił okoniem, jak bronił swoich poezji, jakbym ja je atakował z całą powagą (…), ale kiedy na wiosnę zamieszkał u nas na parę tygodni (…) polubiłem go bardzo. Trzeba tylko do niego trafić poprzez tę skorupę, którą on sam na siebie nakłada przez młodzieńczą nieśmiałość, przez pewną szorstkość młodości”.
(zapisek z 4 czerwca 1942).
    Pisarz spotkał się również (dwukrotnie) z królową belgijską – Elżbietą, o których to spotkaniach mówi z wielką radością.
    W „Dziennikach” odnajdziemy wiele opisów z zagranicznych podróży, zachwyt nad tamtejszą literaturą i muzyką; wrażenia z wizyt w teatrach, galeriach i muzeach. Autor wielokrotnie wspomina także o Polsce, która stała się jego drugą, po Ukrainie, ojczyzną. Opisuje obie wojny światowe i odbudowującą się po zniszczeniach Warszawę; a także przedstawia swoje zdanie na temat emigracji.
    Tom pierwszy „Dzienników”, w porównaniu do dwóch kolejnych, charakteryzuje duża rozpiętość czasowa. Obserwujemy jak zmieniają się odczucia i przeżycia poety – od wczesnej młodości aż do życia dorosłego. Widzimy codzienność pisarza, jego małżeństwo i życie rodzinne, jakie prowadził w majątku w Stawisku [Warto dodać, iż obecnie znajduje się tam Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów].
    Poznajemy wszystkie jego najintymniejsze odczucia; stany, jakie przeżywał – radość, szczęście, ale także głęboki smutek, samotność, niezrozumienie. Ja zwróciłam uwagę na ogromną surowość pisarza wobec siebie, który stwierdza: „Nigdy nie myślę, że to, co piszę lub mówię, jest ważne”.
    O swej samotności pisze: „Ale dlaczego ja jestem zawsze sam, to dla mnie pytanie? Mam żonę, dzieci, wnuki, siostry (…), przyjaciół… i zawsze jestem sam w teatrze, sam w kinie, sam w restauracji (…) sam w podróży… proponowałem Hani (…) żeby przyjechała ze mną tutaj (…), ale od razu odmówiła (…) nigdy nie przyjdzie jej do głowy, jak ja się czuję w mojej samotności. A co ja czuję, to tak samo nikogo nie obchodzi, jak i to, co ja robię, nad czym pracuję, jakie mam klęski czy sukcesy”.
    Mimo to wciąż prowadzi swój dziennik, z uporem, często ze smutkiem i bólem. Pod koniec stwierdza: „odczuwam bardziej niż kiedykolwiek moją samotność – co więcej: przyzwyczajenie do samotności, jeszcze więcej: potrzebę i upajanie się tą samotnością. Czy nie byłbym szczęśliwszy samotny, ubogi, niezwiązany niczym – jak Słowacki? Życia nie można drugi raz wybierać, ale chyba zawsze wybrałbym małżeństwo z Hanią i wszystkie ciosy, straszne sprawy, które z tego wniknęły – i dzieci, i wnuki”.
(zapisek z 20 maja 1949)
    Dodaje także słowa: „Czym ja bym był bez Hani!”, które obrazują wielkie uczucie, jakim darzył żonę. Jak widać, Jarosław Iwaszkiewicz prowadził swój dziennik właściwie przez całe swe życie. Jest to na pewno ciekawa, warta polecenia lektura; nie tylko dla wielbicieli twórczości pisarza. Z niecierpliwością czekam więc na wydanie pozostałych dwóch tomów.

aja

2 komentarze:

  1. Witam,

    czy czytałaś kolejne? Pisze obszerną pracę na temat burzliwego małżeństwa Iwaszkiewiczów. Nie moge dotrzeć do Dziennika Anny Iwaszkiewiczowej. Jeśli jesteś w posiadaniu, uprzejmie proszę o kontakt :)

    pusta_literatka@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,

      Jestem w trakcie czytania kolejnych części Dzienników. W zbiorach Wojewódzkiej Biblioteki znajduje się kilka książek autorstwa Anny Iwaszkiewiczowej, tj: Dzienniki; Dzienniki i wspomnienia oraz: Szkice i wspomnienia.

      W zbiorach są również Listy Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów, a także wszystkie trzy tomy Dzienników.

      Myślę więc, że najlepiej będzie wypożyczyć sobie te książki.

      Pozdrawiam! Powodzenia w pisaniu! Temat pracy ma Pani bardzo ciekawy :)

      aja

      Usuń