piątek, 13 maja 2016

Éric-Emmanuel Schmitt - Tektonika uczuć

Éric-Emmanuel Schmitt zasłynął jako autor kultowej powieści „Oskar i Pani Róża”. Tak go poznałam, zapamiętałam, tak już zostało i teraz mi głupio. Przecież to zaledwie tylko cząstka jego dorobku (nawet, jeśli to niezwykle znacząca cząstka). Wzruszająca historia o umierającym chłopcu była hitem podstawówki (a może już szkoły ponadpodstawowej?) i nie wiem dlaczego, nigdy nie sięgnęłam po więcej.  Niewiarygodne, jakim cudem udało mi się przez tyle lat tak konsekwentnie unikać autora „Małych zbrodni małżeńskich”. Teraz też, przyznaję ze skruchą, trafiłam na niego niechcący. Przyciągnął mnie opis.

Rzadko kiedy czytam rekomendacje i streszczenia umieszczone na odwrocie, a jeszcze rzadziej pozwalam im na siebie wpłynąć. Co prawda lubię, kiedy wydawca eksponuje wyjęte z tekstu fragmenty, wtedy owszem, zerkam, ale „Tektonika uczuć” się takim fragmentem nie pochwaliła. I tak spojrzałam. Trafiony, zatopiony. Opis przyciągnął, wciągnął, porwał i wypluł, zanim zdążyłam go przemyśleć. Rybka połknęła haczyk.

"Richard i Diane są w sobie szaleńczo zakochani i wkrótce zamierzają się pobrać. Chociaż... może nie tak szaleńczo, jak się wydaje. A z tym ślubem to też nic pewnego... Tak naprawdę, to myślą o rozstaniu. Czego oni właściwie chcą?"

To banalne szaleństwo świetnie oddaje klimat książki, o czym przekonałam się chwilę później.  Pochłonęłam ją w godzinę. Struktura dramatu i niewielka objętość skutecznie dynamizują tryb czytania, a sama fabuła płynie wartko i zaskakująco. W tej krótkiej tragikomedii wszystko zostało postawione na głowie. On kocha, ale nie kocha, bo kocha, a właściwie kocha inną, choć nie do końca... Ona myśli, że on nie kocha, choć chyba kocha, ale mu tego nie powie, więc udaje, że sama nie kocha, a skoro on nie kocha, ona nie kocha, choć ktoś kogoś na pewno kocha...   I mieli się pobrać. Mieli się rozstać. Wszystko na opak.

Schmitt trafia w sedno relacji damsko-męskich. W przesadzonym półżartobliwym tonie eskaluje problem towarzyskich gier, niedopowiedzeń, przekłamań i manipulacji. Jak łatwo popełnić błąd i postawić niemal idealny świat na głowie siłą własnego absurdu? Jedno zdanie, niekoniecznie prawdziwe, pociąga za sobą lawinę rzeczywistych i dotkliwych konsekwencji. Czasu nie da się cofnąć – przypomina autor głosem głównego bohatera – dobrze o tym pamiętać. To bardzo mądra i pouczająca pozycja, przy której przy okazji można się nieźle ubawić. Szczerze wszystkim polecam.

Joanna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz