Życie w Londynie to w zasadzie nieustające pasmo nieszczęść i porażek. Szkoła przetrwania i twarda walka o byt. Nuda i depersonalizująca praca programisty w korporacjach informatycznych, powierzchowne kontakty z kolegami w pracy, wieczorne wizyty w bibliotece, jakieś skomplikowane romanse. Nie jest to jednak tylko książka o kłopotach emigranta z aklimatyzacją w nowym kraju, o niewygodach życia w Londynie. Coetzee precyzyjnie analizuje umysł kandydata na literata. Raz po raz obśmiewa jego sny o potędze. I choć życie kandydata na artystę nie jest usłane różami, a Londyn zimny i nieprzyjazny, to opowieść o nim jest niebywale śmieszna. „Młodość” więc to również opowieść o bolesnych narodzinach Coetzee’go – pisarza i zapis kształtowania się jego literackich fascynacji. To historia o młodym człowieku włóczącym się po cudzoziemskim mieście, przejadającym oszczędności, puszczającym się i udającym artystę. Ta zwięzła autocharakterystyka najtrafniej oddaje zamysł i styl tej prozy. Coetzee, wybierając dla swoich wspomnień styl powieściowy, wprowadzając trzecioosobowy punkt widzenia, dystansuje się nie tylko do siebie sprzed lat, ale także daje wyraźnie do zrozumienia, że nie wierzy w szczerość pisania o sobie.
Opowieść kończy się „ciemno”, tragicznie – śmiercią głodową hinduskiego przyjaciela, programisty. Kiedy sanitariusze wynoszą Hindusa, bohater – autor ma tylko jedną prośbę: aby wpadli również po niego. Przyszłość widzi czarno…
John Maxwell Coetzee, Młodość, Kraków, Znak 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz